South Park - internet nie działa!





Ziemia - tu ja. Właśnie po dwóch tygodniach odzyskałem internet. Dziwne prawda? Żeby nie mieć możliwości spojrzeć na to co się dzieje w świecie, porozmawiać ze znajomymi rozwianymi po całym kraju czy zwyczajnie zmarnować czas na pierdoły. Niby chodziłem do Mc albo do jakiejś galerii lub parku na godzinę, ale jednak nie było to "na zawołanie". Czułem się też wtedy trochę jak jeden z tych co nawet poza domem nie mogą się obyć bez komputera i zżerają wifi za państwowe.

Tyle jest teraz uzależnione od internetów! -------------------------------------------------->  

Będąc biednym studentem nie mam telewizora, więc jakiekolwiek informacje czerpałem z internetu. Konto bankowe i przelewy też on-line. Agencji PKO do tej pory nie znalazłem w pobliżu. Jak pisałem smsy albo dzwoniłem do ludzi to często nie odbierali bądź odpisywali tryliard godzin po, a bo to kasy nie ma, a bo to nie usłyszeli, a bo u babci byli, a bo melony nie są czerwone czy bo Małgosia zdradza właśnie Jasia i akurat się akcja rozkręca.



I tu dochodzimy do tytułowego South Parku. Świetny odcinek.
Tu go obejrzysz.
Awaria internetu, zagłada, panika, misja ratunkowa, absurd i hiperbola. Uśmiałem się niesamowicie. I kurde... tak się chyba powoli dzieje. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby padły WSZYSTKIE serwery a społeczeństwo wyszłoby na ulice jako e-zombie.

- "Brak połączenia z internetem"-- Co do kurwy?- Stan! Muszę użyć Twojego komputera.- Co?- Nie działa u mnie internet. Zostaw tatusia samego, dobrze?- Mój internet też nie działa! - CO?! (Wchodzi córka;siostra)- Tato, internet nie działa!- Myślisz, że nie wiem?!- Muszę pogadać z moim ukochanym jeszcze przed lekcjami!(Wchodzi żona;mama)- Randy, nie mogę sprawdzić poczty.- Uspokójcie się wszyscy! Bez paniki! Wszystko będzie dobrze... Tylko bez paniki!

I się zaczyna. Musicie zobaczyć ten odcinek. Sytuacje tak zabawne, że nawet Lech Roch Pawlak wymięka. Swoją drogą, bez internetu jego też by nie było. Ale wiecie co? I tak widzę więcej zalet niż wad sieci web. Przecież to oczywiste ;) Smutne tylko, że nadużywamy tej wygody. Zamiast tracić czas na bzdety i bzdeciki, garbić się przed ekranem i siedzieć taki utyty wolę poświęcić tę chwilę na sport, wypady w plener ze znajomymi, gitarę, książki, cokolwiek innego kreatywniejszego. Także do roboty! Ciśniemy życie by zabić czyhające w nas internetowe zombie!

Dobrze mi zrobiła ta 14-dniowa przerwa. Nie żebym przedtem nerdził (dobrze użyłem tego słowa?), ale uświadomiło mi to, że jednak za dużo siedziałem przed laptopem. A propos "chmury" jeszcze. Nie dajmy się wciągnąć. Wyżymie nas to ustrojstwo niczym nimbostratus deszcz. Później wylecą w eter nagie foty i dopiero będzie krzywda. (Nie zdążyłem żadnych ciekawych zobaczyć... możliwe, że stąd mój gniew. Ale może to i dobrze? Igrzyska śmierci nadal dzięki temu są cudowne i bez tego).

Chyba bym aż tak jak Randy nie rozpaczał z powodu braku połączenia. Nie byłbym jednym z popadających w paranoję niczym postaci z South Park. Chociaż jak na to teraz wszystko patrzę, to taki śmiech przez łzy z lekka. Nie ważne.



Komentarze

Popularne posty