Elfy pedały! Czyli Pyrkon 2015




Co to w ogóle Pyrkon?

Jeżeli wiesz, od razu przeskocz niżej. Chyba, że nie chce Ci się scrollować albo uważasz, że fazy księżyca mają wpływ na Twój oddech lub nigdy nie zjadłeś mlecza - możesz zostać. Jeżeli ewentualnie ciekawi Cie jak opisałem Pyrkon, też możesz o tym przeczytać. A tak w ogóle, to zdecyduj sam, czy chcesz czytać cokolwiek czy nie-e. Dobrze jest wiedzieć w życiu na co ma się ochotę. Chyba, że jesteś kobietą, wtedy możesz nie wiedzieć. W każdym razie, jak można nie wiedzieć co to jest Pyrkon?! No trudno... Otóż Pyrkon to jeden z największych w Europie i największy w Polsce festiwal miłośników fantastyki. Dosyć szeroko pojętej i w sumie nie tylko fantastyki. Każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie. A między innymi co, dowiesz się poniżej.

Gdzie, co i jak

Niestety przez nawał zajęć, obowiązków i innych rozrywek udało mi się dotrzeć tylko na sobotę. (Przy okazji też zaniedbać bloga, ale nie o tym tekst) Dosłownie całą, bo siedziałem od 10 rano do 2:30 w niedzielę nawet już. Na całe szczęście ominęła mnie spora kolejka. Stałbym w niej około 6h... Poważnie. Spotkałem typka, który właśnie tyle musiał oczekiwać na bilet. Kolejka ciągnęła się w nieskończoność. Nigdy w życiu takiej nie widziałem. A co najciekawsze - wszyscy w niej dobrze się bawili. Trochę taka podłużna impreza. 

Swoją jednodniową przygodę zacząłem z...


...więc było ciekawie. Prosiłem nawet, by Jake wciągnął mnie dupą i zamienił się w samochód, którym przejadę się po terenie targów, ale akurat nie był w stanie. Usprawiedliwiał się tym, że takie rzeczy tylko nocą, ale na to już się nie zgodziłem. Poza tym, spotkałem mnóstwo innych cosplayerów. Gdyby ktoś lubił się przebierać za przeróżne cuda wianki czy to z filmu, książki czy bajki - tutaj odnajdzie swój świat i bratnią duszę. 

Udałem się też na kilka ciekawych prelekcji. Konwent to nie tylko rozrywka ale i nauka. Ja akurat wybrałem sobie wykład o zabijaniu. Żeby jakoś sobie w tym życiu lepiej radzić. Ciekawa sprawa, ugryziona w jeszcze ciekawszy sposób. Było tego całe mnóstwo, od pierdołek po konkrety. Każdy znalazłby coś dla siebie. Później znalazłem się jeszcze na wielkiej konferencji polskich youtuberów. W sumie tylko na chwilę, bo ciekawie nie gadali. Zresztą... były jakieś noname'y i randomy. Całe szczęście, że w porę się zebrałem bo po drodze spotkałem tych ciekawszych.


Gdzieś tam krzątał się z kamerą jeszcze Wapniak, ale szybko czmychnął kiedy tylko wspomniałem o blogu. Chyba go to nie zainteresowało. W sumie to nic dziwnego. 

Zagrałem też mecz w Quidditcha! To dopiero emocje. Tym bardziej, że byłem pałkarzem. Mogłem więc wykorzystać wiedzę z konferencji o zabijaniu. Na szczęście nikt nie popadł na tyle, by go trzeba było zgładzić ale udało mi się dopaść takich co przeszkadzali w zdobywaniu punktów przez naszych atakujących (kaflarzy), więc poczęstowałem ich solidnym rzutem z tłuczka prosto w nos. A co! Taki sport. Pech jednak chciał, że trafiliśmy z drużyną na chujowego szukającego i znicza dopadła jakaś przerośnięta dziewczyna. No co zrobić.

Musiałem też zahaczyć o halę z planszówkami. Spędziłem tam chyba z 4h grając w coraz to zabawniejsze gierki. Uśmiałem się najbardziej podczas gry w Kragmorthę. A zwłaszcza kiedy Mortis dopadł jednego ze znajomych i musiał przez resztę zabawy trzymać brodę na stole bez przerwy stojąc. Cudowny widok. 

Był też Dmitry Glukhovsky, udałem się więc by go posłuchać przez dwie godziny. Miał rozmawiać o wizji przyszłości ale jak na ironię, stracił głos. No zajebiście. Chyba największa gwiazda imprezy a nie mógł gadać. Zebrałem się więc dość szybko, bo ile można tylko patrzeć.

Zakupiłem też napromieniowaną Coca Colę a dokładnie mówiąc NukaColę, relacja z picia i efektu późniejszego znajdzie się na facebookowym fanpejdżu nieco później. Zastanawiające czy bardziej kopie. Chłopaki z wioski postapo wspominali, że całkiem całkiem. Taki minestream.

Były też koncert i dyskoteki. Ja udałem się na tę steampunkową i powiem Ci, że nie polecam akurat tego. Dziwna sprawa. Jakoś tak było... drętwo. Wszyscy jakby właśnie po NukaColi. 

Elfy pedały!

Tak jak Woodstock ma swoje Zaraz będzie ciemno tak Pyrkon ma swoje Elfy pedały. Najprawdopodobniej właśnie tak to działa. A przynajmniej ja kilka razy to usłyszałem i do tego jeszcze wziąłem udział w marszu wielkiego tłumu skandującego owe obelgi. W sumie to nie mam zielonego pojęcia dlaczego też z nimi szedłem, ale warto było. Po chwili przemyśleń stwierdzam, że faktycznie coś w tym jest. Że elfy coś z pedałów mają. O przepraszam - homoseksualistów. Dlatego zająłem się pięknymi elfkami... Tak jak mówiłem, każdy znajdzie coś (tutaj kogoś) dla siebie ;)

***

W ogóle to działo się wiele. Dobrze ten dzień wspominam i każdemu polecam. Ciekawe wystawy, ogromne przeceny na książki, koszulki czy gry. Mnóstwo wspaniałych ludzi i niepowtarzalny klimat. Tanio, niecodziennie i atrakcyjnie. Generalnie - musisz wpaść za rok. 

PS: Można nocować! ;) To zdecydowanie najlepsza opcja.


Komentarze

  1. Jako powodyr i "prowadzący" owego marszu, Pozdrawiam!
    Niech Kaczka będzie z Tobą i Twoim potomstwem do siedmiu pokoleń w przód!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty