Data ważności


Spożywam właśnie mleko 3.2% uhate, takie całkiem całkiem bo kartonowe. Współlokatorzy stwierdzili, że zaczyna mi odbijać ze zmęczenia i gadam głupoty, więc po prostu wyszli zostawiając mnie w kuchni samego. Nic dziwnego w sumie, bo gdyby ktokolwiek z nich zaczął udawać Juliusza Cezara (mam akurat na sobie zawinięty koc a'la rzymianin), wygłaszając do tego przemowę o bezsensowności dat ważności na produktach, sam wyszedłbym czym prędzej jak najdalej od świrusa. Normalnie nie podzieliłbym się z Wami wydarzeniami, które przeżywam bo nie jest to w żadnym wypadku pamiętnik. Co najwyżej wypisałbym swoje przemyślenia, jednakże ten temat wymagał wstępu. Musicie się wczuć, albowiem "Ego sum Caesar, ipsum audietis iuxta me!" czy jakoś tak.


Kto chce może pokolorować ;)


05.11.2014 S-43565
08:26  -  542148798

O takie cudeńko znalazłem na kartonie. PO CO KOMU GODZINA?! Toż przecież nie obudzę się pewnego dnia z rana głodny jak wilk, z ogromną ochotą na Nesquiki, ale ich niestety nie zjem bo przecież od 5 minut mleko jest popsute. Rozumiecie? Albo: Podaj mi szybko Monte z lodówki, bo za dokładnie 3 minuty dostanę od niego sraczki! To trochę bez sensu. Pewno i tak jak na złość bym dostał tego rozwolnienia. Jestem jednak pewien, że to oszustwo. Nie trzeba być do tego za bystrym, wiem o tym, ale cała ta sprawa mnie zaciekawiła. 

Z drugiej jednak strony uważam, że przydałoby się takie coś na nie-produktach żywieniowych. Na przykład samochód. Często jest tak, że jedziesz jedziesz jedziesz, aż tu nagle jebut - wał korbowy i panewka rozwalona lub padł filtr cząsteczek stałych tak ni skąd ni zowąd. A wystarczyłoby przed jazdą przeczytać termin ważności i po problemie. Zazwyczaj przykre sytuacje mają miejsce kiedy najmniej nam tego potrzeba. Normalnie jesteś na autobus punktualnie i zawsze spóźnia się on o te 5 minut. Za to jak Ty spóźnisz się nawet tylko o 3 minutki, on już dawno odjedzie. Nie jest to co prawda problem dat ważności, ale mi się tak jakoś skojarzyło. Data ważności powinna być na książkach. Mam na półce mnóstwo jeszcze nie przeczytanych tytułów. Gdyby po upływie określonego czasu nagle się spalały, ludzkość byłaby o wiele inteligentniejsza i ciekawsza. Data ważności powinna być na naczyniach. Gdyby leżały w zlewie przez cztery dni nieumyte a potem wszystkie zanikałyby gdzieś gdziekolwiek, człowiek miałby większą motywację do utrzymywania czystości w mieszkanku. Ja chciałbym takie wynalazki. Całe mnóstwo rzeczy jest "nieoznakowanych" a przydałoby się takie coś.


Komentarze

  1. Jak się właśnie okazało, to nie jest godzina kiedy produkt się przeterminuje... Geniusz! W każdym bądź razie, ciekawie to wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  2. 1) A co to za godzina?
    2) Znikające brudne naczynia ze zlewu to akurat fajna sprawa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Najprawdopodobniej jest to zaraz obok numeru seryjnego, kolejna rzecz, która ma za zadanie ułatwić identyfikację produktu. W ciągu dnia mogą bowiem wyprodukować wiele "rzutów", zatem godzina wskazuję dokładnie o którą serię chodzi. Chyba.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty