Postanowienia na 2015



picture by Kamila Maciejewska ®


"Żyć chwilą"

Nie lubię niczego planować. Z reguły żyję chwilą, rzadko kiedy zdarza mi się coś zamierzać. Wyprzedzać działania i umieszczać je już w przyszłości. Prowadzi to często do problemów, jest to więc jakaś wada, ale tak już mam. Dzięki temu bywa lepiej. Zdecydowanie. Zostawiam bowiem problemy daleko w tyle, a zastanawiam się nad nimi na bieżąco. Omija mnie to. Ale co to w ogóle wg. mnie znaczy "żyć chwilą"? To znaczy osobiście kreować czas. Bez wpływu dnia jutrzejszego, bez ingerencji obowiązków, przymusów i często rozsądku. Może to i głupie porównanie, ale to też trochę być jak minionki, jak Sid z Epoki lodowcowej, jak osioł ze Shreka. To zdawanie sobie sprawy z tego, że teraz zamienia się w przeszłość teraz. To znaczy zapominać o czasie. Nie tak do końca oczywiście, bo inaczej nie mógłbym odnaleźć się w świecie. Bardziej mam na myśli tu o robieniu tego, na co ma się ochotę. Niczym kocur. Praca, studia, rodzina, przyjaciele, obowiązki, prawa itp. przecież nie znikną, i całe szczęście. Dobrze jest jednak się od tego wszystkiego odrywać. Poświęcać się działaniu tak bez reszty. Całkowicie, perfekcjonistycznie, idealnie wręcz. Powiedziałbym, że z początku to życie mnie zmusiło do tego, a teraz sam w ten sposób staram się żyć. Taki paradoks. Od 1.5 roku stosuję te prawo, i jest mi dobrze. Nawet bardzo.

Po co ten wstęp?

Zamierzałem pokazać, jak ciężko mi będzie, w związku z powyższym, przyjąć jakiekolwiek postanowienie noworoczne. Wszystkie wcześniejsze kończyły się fiaskiem. Udawało mi się co najwyżej zrealizować je do połowy. Może to przez słomiany zapał? A może przez moje roztrzepanie, należyty brak ambicji czy po prostu pecha? Możliwe też, że przez zbyt górnolotne założenia. Zupełnie niezależne ode mnie. Najzwyczajniej w świecie, moje wcześniejsze postanowienia noworoczne były źle dobrane. Nie przemyślane, pozostawione same sobie. W tym roku, jak co roku, mówię sobie, że będzie inaczej. Tym razem na poważnie. Mam taką nadzieję, i zrobię wszystko, podkreślam wszystko, by mi się udało. Nie podzielę się z Wami wszystkimi planami, ale co niektóre mogą posłużyć jako inspiracja.

Postanowienia 

1) Przede wszystkim nie zamierzam rzucać czekolady. Niech pochłonie mnie całkowicie. Oddaję się w ręce nałogu. A co! Przesadziłem chyba jednak ze słówkami. Przecież tabliczka na 3 dni to jeszcze nie uzależnienie. Ważne, że zamiast piwska, i że nie tyję. Plan, który z pewnością uda mi się spełnić.

2) Siłka, moc i mięśnie! Zamierzam być jak Goku. Albo bardziej jak Vegeta. Albo jeszcze bardziej jak Kid Buu. Albo chociaż ćwiczyć co drugi dzień... Do tej pory udawało mi się to, ale bardzo nieregularnie. Trzeba to zmienić, i ćwiczyć co ten drugi dzień. Tak porządnie, by były tego widoczne efekty. Chciałbym CrossFit, dlatego zbieram już pieniążki, a tymczasem muszę się nieco podreperować, by wchodząc na miejsce treningu, nie paść już po kilku minutach.

3) Zostawić internet, komputer i używać tylko do hobby, pracy i studiów. Nie marnować czasu na pierdołki typu 9gag, głupie filmiki na YT czy bezsensowne dialogi na FB. Jako odreagowanie wziąć sobie raczej na przykład książkę do czytania, a nie ograniczające kreatywność bzdety. Zamierzam działać, nie biernie przyglądać się światu czyimiś oczami. Wyjść poza dom, spędzać czas realizując szalone pomysły.

4) Postarać się o lepszego bloga. Najlepiej to wykupić domenę i uciec z blogspotu. Myślę, że to jest klucz do większego rozgłosu pola manewru, a przynajmniej mam taką nadzieję. Nie żeby tu mi było źle, ale nie oszukujmy się, blogger oferuje trochę mało w porównaniu do możliwości, gdy prowadzi się własną profesjonalną stronę internetową. Poza tym, to ruszyć z fanpagem na facebooku. I to udaje mi się zrealizować już teraz! Otóż takowa właśnie dzisiaj rusza pod adresem:

https://www.facebook.com/cisnienienazycie

Udostępniajcie, lajkujcie, polecajcie. #Promo.  Wiele to powinno ułatwić. Wrzucane tam będą krótsze przemyślenia, komentarze i ciekawostki, które nie nadają się na dłuższy wpis blogowy. Zapraszam i zachęcam. Może nawet ruszę z jakimś innym projektem, nieco większym i z pomocą? Kto to tam wie.

5) Nie dać się stłamsić, przygnębić i zepsuć przez pracę, studia, problemy, pecha i kobiety. Przez kobiety ewentualnie mogę się zepsuć =)  Być przy tym wszystkim sobą. Oby się to udało w nowym 2015 roku. I tego też Wam właśnie życzę. Żeby było zazwyczaj "z górki". Chociaż tyle.

6) Nigdy nie jeść na czczo. Esencja szczęścia. Moje flagowe powiedzenie.




Podsumowując. Marzeniom, życzeniom i postanowieniom trzeba pomagać. Jak widać, te postawione powyżej, są jak najbardziej do spełnienia, ponieważ nie są aż tak trudne, i zależą tylko i wyłącznie ode mnie. Wiele się tego nazbierało. A to nie wszystko, bo są jeszcze przecież przemyślenia oraz postanowienia zupełnie prywatne. Na szczęście resztę sobie dokładnie spisałem, bym żyjąc chwilą nie zapomniał. Niektóre z nich są już zrealizowane, inne są w toku, a pozostałe czekają. Jestem za to przekonany, że uda mi się je spełnić!

Komentarze

Popularne posty