Spiździeliśmy
"Zaczynamy na trzy" Dałbym jej 10/10. Taka z niej była kobieta. Brałbym bez zastanowienia - mówiłem. Nie ma to jak zgrywać cwaniaczka, co nie? Przyglądałem się tylko z dala. Jak inni z nią tańczą. Jak zmysłowo biodrami porusza. Chciałbym ją bez kiecki, w samych podkolanówkach - fantazjowałem. - tańczysz sam? I bez czekania na odpowiedź złapała mnie za rękę, poruszając nią delikatnie w rytm muzyki, przerywając tym samym płytkie myśli. - już ni(e)... - ...(ni)e? Obiecałeś, że przyjdziesz jak się nauczysz. - Stale jest tragicznie. - Ale słyszysz już muzykę. Zatańczmy po twojemu, prowadź. Momentami łapałem się na tym, że wcale jednak nie patrzę na kroki, a na jej piersi. Też niezła była. Ręką za podbrudek podnosiła mi wtedy głowę, słodko się przy tym uśmiechając. Ja natomiast przeszywałem ją wzrokiem. Była dobrą nauczycielką. Ja tylko jakiś taki wycofany. - widzisz? Nie przesadzaj. Było w porządku. - Dzięki. - Idę na fajkę, idziesz? - Nie pa...